Szczęśliwe święta w towarzystwie swych najbliższych , to chyba najmilsza rzecz w całym naszym życiu. Każdy wtedy czuje się na prawdę dobrze. Można porozmawiać, pożartować oraz powspominać stare dobre czasy. Taki to jest już urok świąt i dlatego większość ludzi je bardzo lubi.
Lecz nie ONA.
Siedziała w swym mieszkaniu, całkiem sama, siedząc bezczynnie w ciszy we Francji i wspominała.
W Buenos Aires zapewne każdy cieszy się ze wspólnych świąt, bez Angeles.
Było jej żal , że jednak nie poleciała na święta do rodzinnego miasta, ale tak już postanowiła. Nie chciała tam wracać , gdyż wiedziała , że nie byłoby tam już tak samo. Dodatkowo , jak niby miałaby być szczęśliwa przy wszystkich , skoro w jej wnętrzu panowałby smutek i rozpacz?. Powrót, uważała za bezsensowny , dlatego próbowała jakoś przetrwać te święta. Próbowała...
Co chwilę przypominała sobie , jak to było kiedyś , kiedy Maria żyła i wszyscy byli na prawdę szczęśliwi. Kiedy nie było tak wielkich problemów. Było jej wtedy dobrze, a teraz?
Siedzi sama w chłodnym miejscu , z dala od rodziny, bliskich. Chciałaby być blisko nich , lecz nie mogła. Po prostu nie dałaby rady.
Wspomnienia związane z Germanem , zapewne by powróciły , a wtedy nic by z tego dobrego nie wyszło. Teraz również wspomina czasy z Germanem , ale przynajmniej go nie widzi , i może być spokojna.
Jednak nadal miała wątpliwości , czy dobrze zrobiła, pozostawiając wszystko i wszystkich. Prawda była taka , że wyjechała z powodu Germana, a raczej miłości ,którą go obdarowywała. Dla Angie ta miłość stawała się coraz bardziej przytłaczająca. Kto by się tak nie czuł , gdyby był blisko swej ukochanej osoby , a nie mógł jej pocałować, przytulić , a przede wszystkim powiedzieć jej dwóch magicznych słów "kocham Cię". To prawdziwa udręka.
Aby już dłużej nie myśleć o tym wszystkim , kobieta wypiła swój , już dawno zimny napój , okryła się kocem , po czym wyszła na balkon , gdzie usiadła na krześle. Zaczęła wpatrywać się w dal oraz w gwiazdy , które tej nocy , zdawały się błyszczeć jeszcze bardziej , niż zazwyczaj.
To była magiczna noc , lecz nadal smutna i przykra.
W pewnym momencie Angeles ujrzała w oddali zbliżające się auto. Zdziwiła się , gdyż wszyscy jej sąsiedzi z kamienicy , dawno wyjechali do swych bliskich, co oznaczało , że kobieta dosłownie, znajdowała się sama w wielkiej kamienicy. Wstała i podeszła bliżej barierki, aby przyjrzeć się dokładniej.
Samochód zatrzymał się tuż przed drzwiami budynku, a po chwili wyszedł z niego jakiś mężczyzna z ogromnym bukietem róż.
Angeles się rozmarzyła. Ile ona by dała , aby tym mężczyzną okazał się być właśnie German. Spełniłoby się jej największe marzenie. Ale...to niemożliwe.
Kobieta spadła na ziemię, czując jak po jej twarzy spływa kilka gorzkich łez. Powolnie wytarła je i wróciła na swe miejsce.
Nagle, usłyszała dźwięk , którego się nie spodziewała. Dźwięk dzwonka od jej drzwi. O mało co nie podskoczyła ze strachu , a jej serce nie stanęło w miejscu. Niepewnie wstała z miejsca i wolnym krokiem poszła w stronę drzwi. Czuła , że jej serce zaraz wyskoczy. Kompletnie się nie spodziewała tego , że ktoś do niej przyjdzie w ten dzień. A co jeśli to ten mężczyzna?
Na tę myśl , Angie zadrżała, a kiedy stanęła przed drzwiami , nie wiedziała co ma zrobić. Stała jak słup, tak jakby była zahipnotyzowana. Po paru sekundach , ocknęła się i drżącą dłonią otworzyła wszystkie zamki , a potem drzwi.
Gdy zobaczyła przed sobą osobę , której się najmniej spodziewała , prawie omdlała z radości. Przed nią stał ON. Tak , dokładnie! To był German! Ubrany w elegancki garnitur i trzymający w rękach ogromny bukiet czerwonych róż.
Jego mina była niepewna. Obawiał się reakcji kobiety na jego niespodziewaną wizytę, lecz miał nadzieję , że jednak nie będzie ona straszna.
Miał racje.
- German... - szepnęła ledwo słyszalnie , patrząc w jego czekoladowe tęczówki.
- Angie...
- Co...Co ty tutaj robisz? - zapytała ze zdziwieniem w głosie.
- Ja... Em... Proszę. - wręczył jej bukiet , lekko się do niej uśmiechając.Oszołomiona kobieta odebrała prezent , lecz nadal oczekiwała jakichś wyjaśnień ze strony mężczyzny. - Mogę wejść? - dopytał , a Angie niepewnie odsunęła się na bok , aby facet mógł wejść do środka.
Gdy oboje byli w salonie i siedzieli na kanapie, zapanowała grobowa cisza. Angie nadal czekała na odpowiedź.
- Co ty tu robisz? - zapytała ponownie, tym razem bardziej pewniej.
German cicho westchnął, spuszczając na chwilę twarz , a potem ponownie uniósł ją i spojrzał na zdezorientowaną kobietę.
Wolał ją przytulić , niż opowiadać jej o tym, w jaki sposób zorientował się , że to właśnie ona jest jego miłością życia. Niestety wiedział , że będzie musiał to przyznać , gdyż znał Angeles bardzo dobrze i wiedział , że kobieta łatwo nie odpuści. Nie mylił się.
- Odpowiesz mi wreszcie?
- Ehh... Tak.- odparł. - To co ci teraz powiem , może być dla ciebie szokiem. Możesz przez to być na mnie wściekła i nie zdziwię się , jak wywalisz mnie stąd w trybie natychmiastowym. Wiem jakie mogą być tego wszystkiego skutki , ale... Długo, bardzo długo ... Nawet za długo,się nad tym zastanawiałem, dlatego nie chcę po raz kolejny zmarnować szansy.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - dopytywała już lekko poddenerwowana, niezrozumiałym zachowaniem Germana.
- Dobrze. - mężczyzna przysunął się do kobiety jeszcze bliżej , po czym niepewnie chwycił jej zimne dłonie.
- Zastanawiałem się nad wszystkim, a dokładnie nad moim zachowaniem przez ostatnie dwa lata. Wiem , że cię raniłem. Żałuje, bardzo tego żałuję. Moja niepewność , właśnie wynika z tego , że...boje się , iż ty... - tu urwał , przymykając na chwilkę powieki. - Dobra. Powiem w prost.... Kocham cię. Kochałem i choć nie wiem co, będę cię kochać. - dodał pewnym tonem, patrząc głęboko w zielone oczy blondynki.
Wiedział , że przez to, co teraz powiedział , może stać się jeszcze coś gorszego , lecz... Nie chciał już tego dłużej ukrywać. Chciał , aby Angie wiedziała co on do niej czuł i nadal czuje.
Angeles nie była w szoku , lecz była na tyle oszołomiona tym nagłym wydarzeniem , że nie była w stanie czego kolwiek wymówić. To o czym od dawna marzyła , właśnie w jednej chwili się stało i dlatego nie wiedziała co ma zrobić.
Pomimo tego , że brunet ściskał jej dłonie i patrzył w jej oczy z nadzieją, kobieta wstała od niego , po czym wyszła na balkon.
Musiała się przewietrzyć , ochłonąć.
German doskonale to rozumiał. Sam pewnie zachowałby się podobnie. W końcu , nie często kto wyznaje swe skrywane uczucia , tak nagle. Dlatego dał kobiecie chwilkę na przemyślenie wszystkiego , po czym wstał i udał się za blondynką. Zobaczył ją opierającą się o barierkę i wpatrującą się w dal. Niepewnym krokiem podszedł do niej bliżej.
- Angeles... - szepnął pełen obaw. - Powiedz coś... Proszę...
Kobieta nie reagowała. Nadal była zwrócona w stronę miasta, lecz po chwili , gwałtownie zwróciła swą zapłakaną twarz w stronę zmartwionego mężczyzny.
- Co mam ci powiedzieć? Najchętniej powiedziałabym ci, całą prawdę , czyli , że również cię bardzo kocham, nadal , ale...! German... to stało się tak szybko... Za szybko... Ja... Ja nie wiem , czy ty powiedziałeś mi to wszystko , dlatego , że mnie na prawdę kochasz , czy dlatego , że znowu przeżyłeś kolejny zawód miłosny i szukasz we mnie tylko pocieszenia. - mówiła , łkając.
- Nie mógłbym cię znowu zranić. Ponownie stracić! Za bardzo cię kocham , rozumiesz? Wiem... Rozumiem twoje zachowanie, ale chcę , abyś wiedziała , że przyleciałem tu dlatego , że cię kocham i nie mogłem dłużej skrywać tego w sobie. Tylko dlatego. Pamiętaj. - odparł , po czym zbliżył się do kobiety i złożył na jej załzawionym policzku , delikatny pocałunek.
Nie chciał całować jej w usta , ponieważ wiedział , że sytuacja na to nie pozwala.
Odsunął się od niej na parę centymetrów i głęboko spojrzał w jej zapłakane oczy. Przyłożył swą dłoń do jej policzka, lekko się uśmiechając.
- Kocham cię. Pamiętaj. - dodał szeptem i powolnie odszedł od kobiety.
Angeles na słowa mężczyzny , jeszcze bardziej się wzruszyła i zrozumiała , że jej miłość do niego ,będzie trwać wiecznie i nic z tym nie poradzi. Postanowiła zdać się na głos jej serca...
- German! - krzyknęła cicho, na co facet zareagował i odwrócił się w jej stronę.
Ona zaś, podbiegła do niego i mocno się wtuliła w jego ciepłe ciało. Mężczyzna na początku był lekko zaskoczony , lecz szybko wzmocnił uścisk, otulając kobietę swymi ramionami.
Będąc w tym uścisku, Angie czuła się bezpiecznie. Nie chciała , aby to kiedy kolwiek to się skończyło, dlatego jeszcze bardziej się w niego wtuliła, po czym cicho zaczęła płakać. Sama nie wiedziała , czy płacze ze szczęścia , czy ze smutku. To było dla niej nie ważne. Liczył się tylko ON. German Castillo był dla niej najważniejszy.
- Ciiii... Nie płacz... - szeptał do jej uszka, gładząc jej plecy. - Jestem przy tobie.
- A będziesz już na zawsze? - zapytała znienacka , na chwilę odrywając się od jego klatki piersiowej i tłumiąc płacz.
Brunet spojrzał w jej oczy , po czym ułożył swe dłonie na jej twarzy.
- Oczywiście , że tak. Będę na zawsze i nigdy cię nie opuszczę. - rzekł pewny siebie , a po chwili złączył jego usta z jej w cudownym pocałunku.
Ta chwila była niesamowita. Angie czuła , jakby się unosiła. German zresztą również.
Obdarowywał ją delikatnymi oraz powolnymi pocałunkami, pokazując jej , jak bardzo za nią tęsknił. Za jej uśmiechem, jej głosem, oczami przepełnionymi radością oraz za jej malinowymi ustami.
Obydwoje chcieli przekazać tym pocałunkiem swą wzajemną miłość.
***
Hej!
Na wstępnie chciałabym przeprosić , że rozdział się jeszcze nie zjawił , lecz nie miałam ostatnio zbytnio czasu na jego wstawienie. Rozdział jest napisany , tak , ale nie wstawiony. (? xD) No , ale mniejsza. Za to , wstawiam wam jednorazówkę , która była całkowicie napisana na spontana.
Są wkońcu święta , a ja nie chciałam was zawodzić ;/
Dlatego napisałam jednorazówkę , a rozdział postaram się wstawić już wkrótce :)
A teraz życzę Wam WESOŁYCH ŚWIĄT , przede wszystkim! :)
Abyście wypoczęli i byli po prostu szczęśliwi oraz , aby nowy rok przyniósł Wam samych radości :)
Pozdrawiam :)